wtorek, 4 listopada 2014

Zapiski z Grayhawk cz.1


Śmiech zataczających się mężczyzn, wrzaski rozbieganych dzieciaków, chichot rozwiązłych kobiet, to wszystko otaczało go każdego dnia od kiedy jego matka odeszła. Wysoki, dobrze zbudowany młodzieniec siedział w rogu karczmy ściskając w dłoni gliniany kufel z taką mocą, że odcisnął nań swe palce. Dla Wierzby cała ta miejska wrzawa stawała się coraz głośniejsza i coraz bardziej przytłaczająca. Dziś jednak pragnął słyszeć ten hałas, bo pozwalał zagłuszyć jego własne myśli. Milo. Za każdym razem gdy przypominał sobie jej twarz, jej delikatne piegi na nosie, jej zuchwałe spojrzenie, czy szalone pomysły jego serce zaczynało krwawić na nowo.